wtorek, 17 lutego 2015

Asociación de Charros de Sinaloa



  W ubiegłą sobotę (14.02, jakże trafnie) odbyła się aktywność Rotexu na którą czekałam najbardziej, a mianowicie wizyta w Asociación de Charros de Sinaloa (nie mam pojęcia jak to poprawnie przetłumaczyć na polski: 'Asociación' to coś jak stowarzyszenie a 'Charros' to tradycyjni meksykańscy jeźdźcy). W każdym bądź razie łatwo się domyślić, że oznacza to jedno: KONIE <3.

typowy (jak sądzę) charro
   Ponieważ miałam już okazję spróbować jazdy konnej w meksykańskim wydaniu w czasie mojego wrześniowego pobytu w Mazatlán, tym razem nie czułam się już tak zaskoczona (lub przerażona, jak na przykład w wypadku braku toczka) różnicami w odniesieniu do wersji europejskiej , a jest takich sporo.
Typowa (jak sądzę) ja ;p
  Przede wszystkim inna jest budowa siodła: te tutaj są jakby głębsze, szersze i posiadają z przodu wypustki (nie wnikam w profesjonalną nazwę, łatwo dopatrzeć się na zdjęciach o co mi chodzi). Z tego co wiem nie jeździ się w nich kłusem anglezowanym (nie żebym się tym przejęła, w końcu nie startuję w zawodach). Większe są również strzemiona. Jeżeli chodzi o wodze to w ogóle jest nimi największa zabawa: jest to sznur z zawiązanym węzłem, za który trzyma się jedną ręką i to jeszcze tak, żeby było luźno. W związku z różnicą sprzętu inne jest też wyszkolenie koni. Mimo to udało mi się zagalopować wtedy kiedy chciałam, nie spaść (żarcik) i utrzymać galop przez zamierzony czas, także jestem w pełni usatysfakcjonowana.


   Niestety mieliśmy małą ilość czasu (zmniejszoną dodatkowo przez stanie w korkach) jak na dość liczną grupę osób, dlatego każdy wsiadał na konia tylko na chwilę... I tak zdążyłam się nieźle zmęczyć, ze względu na silne słońce (Meksykanie i tak twierdzą, że pogoda była idealna. No cóż, tutaj rzadko bywa chłodniej).


1 komentarz:

  1. O rany, fajnie widzieć wymieńca z Rotary! ^^ Polecasz Rotary? Chciałabym z niego pojechać na wymianę :)

    OdpowiedzUsuń